wtorek, 31 lipca 2012

Ostatnie wiadomości, czyli spirytysta Wiewiór i inni

W IV roku działania "Tajnego Detektywa" w piśmie istniał dział drobnych newsów pt. "Ostatnie wiadomości", z którego czytelnik mógł dowiedzieć się o sprawach najróżniejszego kalibru, począwszy od drobnych ciekawostek, po rozmaite zbrodnie. Tym razem oko moje przyciągnęła nie błaha dość historia katastrofy, spowodowanej przez durnawe dzieci, ale dramatyczna opowieść o nieszczęsnym spirytyście Wiewiórze.




Oczywiście motorem całej opowieści jest tyleż sam dramat, co kontrast nazwisk. Młody Świątkowski nawet swoim mianem świadczy o przyzwoitości i powszechnym szacunku, którym otaczano jego rodzinę. Wiewiór natomiast nie nosi nawet nazwiska - od biedy mogłaby to być jego ksywka. Ma 35 lat, a czyta byle durnoty i mąci w głowie biednemu a pracowitemu chłopakowi z dobrej rodziny. Idą razem na spacer i postanawiają spacer nieco przedłużyć - zamiast za najbliższą górkę wybierają się na tamten świat. Ale rewolwer, który radośnie sprzątnął z tego świata Wiewióra, zaczyna mieć wątpliwości przy Świątkowskim. I się zacina. Świątkowski wyciąga pieniądze z kieszeni zabitego, ucieka, zostaje złapany. Sąd go skazuje - ale nader łagodnie. Owe 16 franków grzywny - mogę się założyć, że to mniej, niż to, co wyciągnął Świątkowski z kieszeni kolegi - brzmi tu jak obelga.

A na deser jeszcze szczególik: jeśli zamierzacie Państwo trudnić się grabieżą, pamiętajcie, że może was zgubić naprawdę wszystko, z guzikiem włącznie!





Za: "Tajny Detektyw" nr 33, rok 4, 12 VIII 1934

3 komentarze:

  1. Drogi Panie Jacku. Piszę tutaj, bo nie mam możliwości przez Facebooka. Wczoraj przeczytałem jakieś 60 stron Pana powieści Saturn. Gratuluję Panu, to nie jest zła książka. Zacząłem też oglądać w miarę świeży wywiad z Panem, gdzie Pani prowadząca prosiła, by był Pan charyzmatyczny w swej przemowie. Akurat tego nie uważam za dobrą radę. Imponuje Pan szczególnie, gdy widać, że nie porusza się Pan zbyt gładko, lecz w lekkim zagubieniu, bez nadymania. Takim mi się Pan podoba. I niech tak pozostanie. Pozdrawiam Mateusz Twerd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. (w poprzedniej wersji komentarza była pomyłka :))

    Dziękuję Panu za miłe słowa. Nie pamiętam, gdzie dostałem w czasie wywiadu takie porady, ale niech Pan na to nie zwraca uwagi, dziennikarze mówią najdziwniejsze rzeczy w trakcie wywiadów. A jeszcze inne rzeczy wpisują tam czasem przed autoryzacją, a bywa, że i po niej ;)

    OdpowiedzUsuń