wtorek, 14 maja 2013

Zabójcza miłość częstochowskiej czarownicy

Czy czarownica, wróżka, wiedźma musi pracować w zawodzie 24 godziny na dobę? Nie, może mieć też etat, na przykład w fabryce. Może też mieć bogate życie uczuciowe, jak Józefa Siemińska, czarownica-tkaczka z Częstochowy, oskarżona o trucicielstwo.


Zakłady "Częstochowianka" zostały założone pod inną nazwą przez warszawskiego przedsiębiorcę (oraz kompozytora i melomana!), Władysława Kronenberga, w roku 1882, po czym prędko sprzedane firmie Hille i Ditrich (która miała już od lat zakłady żyrardowskie), a w roku 1900 z kolei francuskiemu Towarzystwu Przędzalniczemu "Częstochowianka", i to właśnie tam pracowała nieszczęsna Józefa. Po wojnie je upaństwowiono - jako "Ceba" istniały do początku lat 90-tych, dziś działa w nich firma produkująca firany i obrusy o pięknej nazwie "Polontex": stare hale fabryczne wciąż widać od strony torów kolejowych, kiedy wjeżdża się do Częstochowy od południowego wschodu.

To, co mnie zaskakuje w tej historii, to zupełna niefrasobliwość wróżki Józefy (która to zresztą wróżka wygląda na zdjęciu bardziej frapująco niż większość kobiet w "Tajnym...", a z pewnością bardziej niż wszystkie "piękności", banalne girlsy! Toż kobieta z Witkacego, toż Dagny Przybyszewska! Toż Unrugówna tajemnicza!). Z literatury wiemy doskonale o tym, że napój miłosny administrowany niewłaściwej osobie może doprowadzić do koszmarnych wprost komplikacji. Co by się stało, gdyby lubczyk Siemińskiej naprawdę działał? Co by się stało z chorą na żołądek Teodorą Guźlą, gdyby zapałała miłością do Siemińskiej? Co by się stało z jej mężem, policjantem, porzuconym dla 47-letniej szafarki lubczyka? Skandal byłby na całą "Częstochowiankę" i Częstochowę całą, perturbacje miłosne jak w "Dziejach Tristana i Izoldy", czy raczej w nienapisanych "Dziejach Brangien i Izoldy"!

Niestety, lubczyk pomyłkowo wlany do niewłaściwej herbaty nie zadziałał, a Józefa Siemińska i Teodora Guźla nie zostały ikonami polskiego ruchu LGBT Frakcja Robotnicza. Smuteczek.


Za: "Tajny Detektyw" nr 9, rok IV, 25 II 1934

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz